Z DZIECIĘCEGO PUNKTU WIDZENIA

Zabierają kulkę gniecioną z chleba, z krzykiem wyry­wają z rączek kawałek wspaniale lśniącego szkła, chowają pudełka i słoiki z kolorowymi pastylkami, denerwują się przy każdej próbie wzięcia do rączki noża, kurków od maszynki gazowej, błyszczących nożyczek lub igieł. Zbyt często wyrastają przed małym dreptusiem ze szczotką, z mydłem, z czystym ubraniem i z uśmiechem pełnym hipokryzji usiłują zmusić go do zrobienia tego, na co drep­tuś absolutnie nie ma ochoty. Zbyt często też przerywają mu zabawę w najmniej fortunnym momencie, i to dla racji im tylko znanych. Z dziecięcego punktu widzenia te wszystkie „połóż”, „siedź ładnie”, „umyj rączki” nie mają sensu, są przykrym i uciążliwym dodatkiem do wspania­łego marszu przez świat.

Leave a Comment